Rocznik ’99. Od 2015 roku uczennica Technikum nr 15 na kierunku fototechnik. Kilogram autokrytycyzmu, kilka garści temperamentu, cała masa talentu – to składniki tworzące Olę, ognistowłosą rysowniczkę i fotografkę.

Rysuję odkąd pamiętam i od samego początku to była, jest i będzie tylko zabawa; nie sądzę, bym kiedykolwiek była w stanie podejść do tego na poważnie, bo nigdy żadnej pracy nie kończę.

Używam wszystkiego, co mam pod ręką i często mieszam techniki – kredki, farby, promarkery, suche pastele, czasami nawet zwykły długopis. Jeden rysunek zajmuje mi czasami kilka godzin, czasami godzinę. Mam wiele prac, które zaczęłam kilka lat temu i dalej nie mogę się zabrać za ich dokończenie.

Inspirację czerpię z najróżniejszych źródeł, trudno mi wymienić nazwisko konkretnego twórcy, będącego dla mnie wzorem. Czasem jest tak, że zobaczę jakieś przypadkowe zdjęcie w internecie i nagle rodzi mi się pomysł w głowie. Podczas pracy zmieniam koncepcję kilka razy i powstaje coś zupełnie nowego, niezwiązanego ze zdjęciem, które mnie początkowo zainspirowało.

Rysowanie to fajny i raczej łatwy sposób wyrażenia siebie; rysować każdy może, jednym po prostu to przychodzi łatwiej, inni muszą się napracować. Najważniejsze jest żeby po prostu coś robić i nie bać się odrobiny szaleństwa.